niedziela, 28 listopada 2010

ŚMIERĆ HERBY

     W listopadzie 2010r. jednogłośną decyzją administracji osiedla (fuck you) umarło jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w Warszawie. HERBA THEA (klik). Miejsce poznałem dzięki licznym ulotkom  nielegalnie ale i niestrudzenie przyklejanym na bilbordach przy stacji metra. Najpierw dodałem Herbe na FB później w magiczny sposób odezwała sie do mnie jej wykręcona ale i niesamowicie mila i wesoła właścicielka Katarzyna K. Wtedy nie miałem już wyjścia musiałem Herbę odwiedzić, od pierwszego razu zakochałem sie w tym miejscu całkowicie ! 
    Klimat taki jak lubię : kanapy, przyciemniane okna, mało światła, oryginalny czasami bardzo dziwaczny wystrój (każda sala utrzymana w innym klimacie i kolorystyce) do tego spokój , cisza no i NIEZLICZONA ilość rodzajów herbat do wyboru. Wszystko to wywoływało uczucie zbliżone do tego, które pojawia sie w zimowy wieczór kiedy zawinięci w kołdrę przy lampce siedzimy na łóżku i z herbatą w  dłoni czytamy ciekawą książkę lub oglądamy fajny film... Herba umarła, idea żyje dalej dlatego Kacha trzymam kciuki i czekam na odrodzenie tego niesamowitego miejsca !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz